środa, 26 lipca 2017

Migawki spacerowe

Na spacerach z Jackiem staram się zabierać go w przeróżne miejsca. Zauważyłam, że dość szybko nudzi go chodzenie w kółko tym samym szlakiem, a kiedy zwiedzamy nowy teren, Mały aż szaleje ze szczęścia i ekscytacji. Zmienianie scenerii spodobało się zresztą nie tylko psu, ale i mnie. O wiele fajniej jest spacerować, wymyślając sobie nowe cele...
Poniżej kilka migawek fotograficznych z ostatniego miesiąca. Wszystkie zdjęcia cykane (tradycyjnie) moją beznadziejną komórką. Jakoś nigdy nie mogę zebrać się w sobie i zapakować na spacer lustrzanki... Mówią, że szewc bez butów chodzi. Na moim przykładzie okazuje się, że fotograf obfotografuje pięknie wszystko i wszystkich na zamówienie, ale o zdjęciach dla siebie zapomni i potem wychodzi właśnie tak. Na szczęście jednak chociaż jakieś pamiątki są!

Ostatni weekend spędziliśmy na wsi u znajomej na czymś w rodzaju mojego wieczoru przedpanieńskiego. Czas minął nam na łażeniu po chaszczach, zapoznawaniu się z wsiowymi burkami i zabawach w ogrodzie.


Kilka dni wcześniej z kolei Jack nawąchał się róż i nie nawiązał kontaktu z wielkimi ptaszydłami w wolierach, które od jakiegoś czasu znajdują się w parku w naszym mieście. Niestety, pies schował się za moją nogą i nie udało się uchwycić jego reakcji na nieznane mu wcześniej stworzenia.


A jeszcze w czerwcu (to wydaje się tak dawno temu) wybraliśmy się też powłóczyć po żółtych łąkach. O dziwo, pies trzymał się drogi i nie skakał w kwiatki, może zapach mu nie odpowiadał?

 Pan był trochę nudny, ciągle z tym telefonem przy uchu... ale Pani chyba ma w kieszeni coś dobrego!


Jak widać, na każdy dłuższy spacer staram się zabierać długą linkę. Pies ma wtedy swobodę, a ja nie boję się, że poczuje jakieś ciekawe stworzonko, pobiegnie za nim i będę umierać z niepokoju. Teoretycznie komenda "Do mnie!" działa całkiem fajnie, ale Jack tak bardzo lubi gonić koty i zające/bawić się z dziećmi/ itp., że mógłby na chwilę stracić rozumek i...
Na szczęście mamy ogród, w którym Mały może wybiegać się całkiem swobodnie. Zwykle pod wieczór któreś z nas wychodzi z nim i zamęcza go piłeczką... Po czym Jack wygląda mniej więcej tak. Uwaga, teraz nastąpi najgorsze jakościowo, ale najlepsze pod względem zawartości zdjęcie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz