Za rok bierzemy ślub. Mimo początkowych oporów urządzamy wesele, nie za wielkie, ale jednak, takie z muzyką do rana i nocowaniem w terenie, a nie w domu. Informujemy o tym ojca mojego narzeczonego (mieszkamy w jednym domu i w trójkę zajmujemy się Jackiem). Jego reakcja... Nie radość ani nie morderczy błysk w oku, nic z tych rzeczy. Po chwili namysłu padło tylko mroczne pytanie:
- A co w czasie wesela PLANUJECIE ZROBIĆ Z PSEM? Przecież on nie może zostać SAM W DOMU!!!
A jeszcze trzy miesiące temu najpierw zapytałby, skąd weźmiemy na to całe wesele pieniądze. Oto, jak zmienia się punkt widzenia, kiedy zostaje się psiarzem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz