sobota, 1 października 2016

Dywan z pieprzem

Tytuł posta to jednocześnie nazwa jednego z ulubionych przysmaków Jacka... jednego z ulubionych - do dzisiaj około godziny osiemnastej... Ale po kolei.
W fazie kilkunastotygodniowego szczylka Jack podgryzał głównie nas i zabawki. Potem zabawki wzięły górę. Nigdy nie mieliśmy problemu z gryzieniem mebli czy dywanów, polował tylko na skarpetki, kapcie i buty, ale tu metoda była prosta - trzeba było zacząć chować je do szaf i szafek. Pies brutalnie nauczył nas porządku... Kiedy zaczął się szał gryzienia z powodu wymiany zębów, Jack godzinami żuł ścięgna wołowe. Żwacze załatwiał już wtedy w kilka minut, więc był to typowy smaczek, a nie zabijacz czasu. Do niedawna dawałam mu też do gryzienia białe wiązane kostki ze skóry, chyba wołowej. Mniej więcej tydzień temu, kiedy po raz kolejny zaczął dławić się rozmiękczonym i odgryzionym kawałkiem, przestałam... I wtedy zaczęło się piekło.
Jack odkrył dywany.
Odkrył i pokochał miłością czystą i bezgraniczną. Gryzł je bez przerwy, nawet kiedy był z nami w jednym pomieszczeniu, ale wydawało mu się, że nie patrzymy. Nic nie skutkowało na dłużej. W chwili desperacji wypróbowałam nawet sposób z Internetu: spryskałam dywany octem, a szczególnie ukochane przez psa miejsca posypałam pieprzem. Jak widać po tytule, dywan z pieprzem okazał się być jeszcze wyborniejszym smaczkiem. Wpadłam w rozpacz. Wyrzucić dywany? Zakneblować psa? 
Próbowałam dać mu do gryzienia ścięgno, ale tym razem z największym uporał się w jakieś pół godzinki... i z pasją wrócił do polowania na dywan. Rzucał się na niego nawet w trakcie zabawy z nami (chociaż staramy się bawić z nim na dworze, a w domu uczyć komend i po prostu odpoczywać).
Przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu najbardziej kuszącego i najtrwalszego gryzaka dla psów. Myślałam o porożu jelenia (np. Rogi Dogi), ale wyczytałam, że psiak może pokruszyć sobie zęby. W ofercie kilku firm znalazłam syntetyczne zapachowe ultra-trwałe piłki i kości, ale zanim się zdecydowałam na zakup którejś z nich, z pomocą przyszedł mi osiedlowy zoologiczny, który zwykle omijam szerokim łukiem, bo i obsługa taka sobie, i ceny nie bardzo przystępne. Wczoraj wskoczyłam tylko po ścięgna i przy okazji wpadła mi w oko hermetycznie zapakowana kość za zawrotną sumę 3 zł. Mignęła mi marka Alpha Spirit, zaświtało w głowie, że chyba na blogach czytałam o niej dobre słowa, kupiłam i wrzuciłam do torby. Kiedy dziś pod wieczór pies znów rozpoczął polowanie na dywan, dałam mu kość i zaczęłam mierzyć czas.
Jack zniknął mi z pola widzenia. Słychać było jakieś ciamkanie, mlaskanie, głośne westchnienia i pomruki, czasem tupot małych nóżek, kiedy przechodziłam z pokoju do kuchni, ale poza tym nic. Od 18.30 do 20.10 Jack zajęty był tylko i wyłącznie nogą wieprzową. Lizał ją, turlał, memłał, ale po tej sesji kość ciągle jest właściwie nietknięta. Sam by jej nie zostawił, ale schowaliśmy ją i wzięliśmy psa na ogródkową sesję zabaw i gonitw. Gdyby nie to, pewnie męczyłby ją, aż by padł...
Jeśli nic się nie zmieni, chyba znalazłam gryzak doskonały. Skutecznie zajmuje psa, uspokaja go, zaspokaja potrzebę memłania i gryzienia, nie jest naszpikowane żadną chemią... W tej chwili Mały śpi spokojnie przy moich nogach i nie obudziłby go chyba nawet wystrzał armatni, chociaż zwykle o tej godzinie jest jeszcze czujny i otwiera oczy, kiedy tylko zaczynamy chodzić po pokoju. Oby mu tak zostało...
Jeśli jutro kość nadal będzie dla niego bardziej atrakcyjna niż dywan z pieprzem, w poniedziałek pędzę do zoologicznego wykupić cały zapas tych magicznych świńskich nóg. No, może kilka zostawię dla zdesperowanych właścicieli tych dwóch jacków russelli, które widuję czasem na spacerach w naszej okolicy - ale to towarzystwo to temat na osobny post.

2 komentarze:

  1. Gratuluję odnalezienia idealnego zajmowacza czasu :D Miejmy nadzieję,że jackowi nie znudzi się kość, no i powodzenia w dalszym oduczaniu jacka niszczenia.. szczególnie dywanów!
    Pozdrawiam, i zapraszam do nas :) http://zakudlaczenil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to on niszczy tylko dywany, poza tym - ideał ;-) Dziś z rana skubnął dywan, ale kiedy pojawiła się KOŚĆ, nawet się nim nie zainteresował, tylko znów szczęśliwy zawlókł ją do swojej kryjówki, a teraz tuli, mizia, oblizuje i ogląda ze wszystkich stron :)

      Usuń