sobota, 7 stycznia 2017

Jak dotrzymać noworocznych postanowień?


To będzie trochę, ale tylko trochę nie-psi wpis. Wiadomo - wiele noworocznych postanowień psiarzy wiąże się z psami (więcej spacerów/treningów/sztuczek itp)... Zawsze tylko pojawia się problem, jak ich dotrzymać. 
W tym roku nie obiecałam sobie niczego, chociaż kilka rzeczy z pewnością powinnam. Powinnam odstawić słodycze, bo jak tak dalej pójdzie, krawcowa będzie musiała zmontować mi suknię z dwóch innych modeli; powinnam więcej się ruszać (kiedyś uprawiałam jogę, jeździłam na rowerze i dużo wędrowałam, a od kilku lat jakoś nie wychodzi), powinnam poważnie pomyśleć, co z pracą... Powinnam powinnam, powinnam. Obrzydliwe słowo.

Jest też kilka rzeczy, które chciałabym.
Chciałabym zdrowiej żyć. Tu pojawia się miejsce na psie postanowienia, bo zdrowiej żyć to więcej spacerować z Małym, a do tego zacząć wspólne wycieczki rowerowe czy bieganie.
Chciałabym poprawić moje relacje z ludźmi. Pokonać swoją niechęć, zawiść, skłonność do marudzenia i zrzędzenia.
Chciałabym być lepszym nauczycielem, fotografem.
Lepszą córką, przyjaciółką, narzeczoną, siostrą, opiekunką dla psa...
Zdrowiej gotować. Bo niezdrowo z pewnością potrafię, czasem wychodzi aż za dobrze i porcja na dwa dni znika w kilka chwil. 
Chciałabym bardziej dbać o siebie. Wygląd, ale i psychikę.
Chciałabym być lepsza, zdrowsza, mądrzejsza, młodsza, piękniejsza.

Gdyby z tego wszystkiego zrobić serię noworocznych postanowień, skończyłoby się wielką depresją. Co prawda mam w domu na stałe doskonałego terapeutę, który uważa, że najlepszym lekarstwem na wszystko jest lizanie po uszach i robienie salt w powietrzu, ale... Ale nie o to chodzi, żeby się pogrążyć w wielkiej, czarnej dziurze i żeby biedny mały terier musiał mnie całymi dniami pocieszać.

W tym roku byłam cwana i postanowiłam tylko, by nie zdusić w sobie chęci do zmian na lepsze.
Zamiast noworocznych postanowień przygotowałam luźny plan. Stworzyłam (na razie we własnej głowie, ale w odpowiednim momencie pewnie to spiszę i uporządkuję) listę tego, co chciałabym zrobić, osiągnąć, zmienić w sobie. Nie jakieś tam: trzeba, nie wolno, muszę. Bardziej na zasadzie: warto, dobrze by było, spróbuję. Nie obwarowałam tego zastrzeżeniami w stylu: jak się nie uda, to koniec świata, beznadzieja, jestem nic nie warta, nie mam silnej woli. Zamiast tego wymyśliłam coś innego. Raz w tygodniu (albo w innym ustalonym rytmie/terminie, zależnie od tego, co wybiorę do zrealizowania) staram się wprowadzić w życie jedną z tych zaplanowanych na cały rok rzeczy. Wśród priorytetów znalazły się te dotyczące zdrowia... i wiecie, że z pierwszą z nich od nowego roku już się udało? Tak na spokojnie, bez denerwowania się, wyrzekania się czegoś na siłę. Na rozgrzewkę wybrałam tylko drobiazg "prozdrowotny" - smarowanie zębów specjalną pastą z wapniem, którą zalecił mi dentysta, a o której notorycznie zapominałam i przy okazji każdej kontroli przychodziło do głowy, że pewnie gdybym jej używała, z zębami byłoby o wiele lepiej. W tym roku wystartowałam bardzo dobrze, zapomniałam o niej tylko raz. 
Dzięki takiemu systemowi (i pierwszemu sukcesowi) jestem już o wiele lepiej nastawiona do planów na ten tydzień. Zobaczymy, czy do pierwszej "życiowej poprawki" uda mi się dodać coś nowego. Gdyby mój pomysł się sprawdził, nawet częściowo, to w ciągu roku mogłabym wprowadzić w swoim życiu kilkadziesiąt czy choćby kilkanaście małych, ale znaczących zmian na lepsze. Brzmi imponująco, a wydaje mi się o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze do realizacji niż te upiorne, znienawidzone i kojarzące się z męczarniami i przymusem noworoczne postanowienia.

Dwa planowane działania na najbliższe dwa tygodnie: zacząć zdrowiej się odżywiać (nie będzie problemu, bo od jutra zostajemy w domu sami - goście i dojazdowi domownicy wybywają na dłużej, więc w końcu ja przejmuję kuchnię) i więcej, zdecydowanie więcej spacerować - oczywiście z psem. Pogoda sprzyja, w końcu przyszły mrozy i śniegi, które uwielbiam; za tydzień zaczynają się ferie zimowe, więc wszystko powinno się udać. Trzymajcie kciuki!

(fot. pixabay)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz