środa, 11 stycznia 2017

Zabawy w śniegu


Tam coś jest... Tam z pewnością coś jest...


 Już widać, już się dokopuje.


 Zabawka zdobyta!


Ale teraz to już trochę zimno, lepiej iść do domu i tam pozagryzać kilka pluszowych piszczaków.


Nie zdawałam sobie sprawy, że tak trudno robi się zimowe zdjęcia z psem w roli głównej! Kiedy kilka czy nawet kilkanaście lat temu brałam się za zimowe pejzaże, kluczowe było światło i odpowiedni balans bieli. Teraz... Cóż, tempo zdjęć było na tyle intensywne, że nie miałam czasu myśleć o dobrym ustawieniu (siebie, bo model na widok śniegu robi się absolutnie nieustawialny i zmienia się w skrzyżowanie turbo-królika z ryjówką), a nie wszystko da się skorygować w programie graficznym. Te cztery zdjęcia wyszły jako tako, na pozostałych moje kochane Półdiablę było albo rozmazaną, albo prześwietloną, rozpędzoną do prędkości światła plamą, zatem ogródkowe szaleństwo można uznać za udane.

Sprawa do psiarzy: po kilkunastu minutach na śniegu Mały zaczął kuleć na tylną łapkę, a właściwie nawet nie kuleć - po prostu ją unosił i stał w miejscu, trzęsąc się jak osika. Mróz dzisiaj spory, na pewno poniżej -10stopni, więc zrzuciłam to na zimno i poszliśmy do domu. To możliwe, że łapka tak mu zmarzła, że nie chciał więcej dotykać nią śniegu? W domu problem zniknął, kiedy zaczęła się gonitwa z piszczałkami, śmigał po wszystkich płaskich powierzchniach, skakał i kręcił piruety bez chwili wahania, więc wydaje się, że wszystko ok.
Na dłuższe, spokojne spacery na smyczy przy mrozach ubieram Małego w lekko ocieplaną kurtkę, ale na wariactwa po ogródku już nie, żeby nie krępowała mu ruchów (Jack biega, skacze, kopie i robi fikołki, więc zdarzało się, że po kilku minutach takiego szaleństwa kurtka zostawała gdzieś w ogrodzie, a pies dalej latał na golasa). Nigdy dotychczas nie wydawał się zmarznięty. Może lepiej do ogródka też go w tej temperaturze ubierać?

3 komentarze:

  1. Zanim wyjdziesz z Jackiem na dwór to posmarój mu łapki specjalnym kremem do psich łap, albo wazeliną, oliwą z oliwek lub kremem dla małych dzieci na zimę (nie mam pewności czy oliwa i krem dla dzieci działają) tylko uważaj, aby tego nie zlizał! Jak wrucicie to przemyj mu łapki letnią wodą. Mam nadzieję, że to pomoże. Pogłakaj małego ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. U Emeta często zdarza się podnoszenie łapek, ale zawsze po przejrzeniu okazuje się, że była tam mała ranka lub pęknięcie. Na tył zawsze zakładam mu buciki i ogólnie to warto smarować łapki przed wyjściem wazeliną lub specjalną maścią :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam! A Jack dziękuje jeszcze bardziej :) Po powrocie dokładnie obejrzałam mu łapki i faktycznie tylne opuszki (?) wydają się szorstkie. Na następne wyjście zastosuję wazelinę, na szczęście jest pod ręką :)

    OdpowiedzUsuń