sobota, 10 września 2016

O pani, co ma Fajnego Psa

Migawka z wczorajszego spaceru. Wędrujemy sobie powoli (bo dopadła mnie grypa i, jak to znajoma lekarka mówi, "boli cały człowiek"), Jack dzielnie próbuje nie ciągnąć i nie szaleć, co wygląda przekomiczne - dwa podskoki, sekunda sprintu, smycz się napręża = w psiej głowie przebłysk, że lepiej nie ciągnąć, bo wtedy zwalniamy albo w ogóle się zatrzymujemy, więc lepiej kilka spokojnych kroczków...
Mijamy plac zabaw, więc Jacka kosztuje to naprawdę sporo wysiłku. Zewsząd dobiegają piski i okrzyki od "hau, hau" po "jaki słodki piesio", ale idziemy - twardo do przodu. Nagle dociera do mnie inny głosik:
- Dzień dobry!
- Dzień dobry - odpowiadam odruchowo, chociaż raczej nie znam w tej okolicy żadnych dzieci, no ale może jakieś z uczniąt się tu zaplątało? Słyszę tylko w tle dalszy ciąg rozmowy między dzieciakami:
- A ty znasz tę panią?
- Nie.
- To po co mówisz dzień dobry?
- Bo ma fajnego psa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz